Tym razem wykłady SHUS były w części włoskiej, w części po polsku. Trochę o zaskakujących podróżach, trochę o słynnym marynarzu. W pierwszym wykładzie o … archetypie matki, w drugim przede wszystkim o kapitanie Konstantym Maciejewiczu. Działo się i było z ogromną przyjemnością czego słuchać.
Prof. dr hab. Barbara Kromolicka na początku spotkania przywitała Włoszkę – dr Dianę Del Mastro (Katedra Italianistyki na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Szczecińskiego). Tytuł wykładu dla studentów SHUS to „Podróż do archetypu matki, od sztuki prymitywnej do psychoanalizy”. Warto dodać, że tłumaczką dr D. Del Mastro była Agnieszka Słoboda, na co dzień również pracownik Italianistyki.
Włoska Pani Doktor już na początku poinformowała z uśmiechem na ustach, że to co najlepsze musi jeszcze przybyć, że musimy poczekać, doczekamy się i do nas prędzej czy później dotrze. Potem przeszła do analizy tytułu swojego wykładu. Studenci słuchali jakby właśnie spotkali się ze szczęściem na jakie długo czekali wręcz … polowali.
„Przeanalizujmy tytuł naszego wykładu czyli naszej podróży. Znaczenie słowa archetyp to połączenie dwóch słów, które oznacza <początek> oraz <znak>, czyli <model początku>. Matka oznacza <drzewo, z którego wychodzą gałęzie>. To drzewo, które przeznaczone jest do konstrukcji, z którego można coś tworzyć. Matka, czyli ktoś u podstaw naszego życia, początek wszystkiego”
Okazuje się, co jest raczej oczywiste, że temat <matki> inspirował sztukę przez wszystkie stulecia. Kobieta w ciąży, kobieta w stanie błogosławionym to temat niezwykle interesujący, tajemniczy i oczywiście cudowny. Rola matki, która żywi, planuje, tworzy życie to temat macierzyństwa a przecież według wszystkich nauk największa moc to właśnie macierzyństwo.
„Jak już zauważyliśmy sztuka od wielu stuleci uczyniła macierzyństwo jednym z głównych tematów, podstawowych tematów sztuki. … Sztuka współczesna też z wielką uwagą pokazuje matkę. Uwaga – obydwoje matka i artysta mają zawsze taką samą myśl, kreatywność i zastanawianie się <co to będzie>. … Jest niesamowity związek pomiędzy matką, która rodzi dziecko a artystą, który daje życie sztuce”
Narodziny sztuki prehistorycznej to oczywiście pierwsze przedstawianie kobiety i macierzyństwa. Inaczej być nie mogło. Macierzyństwo zawsze było najważniejsze. To przecież nowe życie. W ten sposób świat, czyli ludzie weszli w archetyp macierzyństwa.
„Jaskinia stała się symbolem łona matki. Tam rodziło się i rodzi coś niesamowitego. Tam rodzi się też sztuka czyli krótko mówiąc sacrum … W sztuce chodziło nie tylko o pokazanie macierzyństwa ale też cyklu natury. … Wiele jest istotnych spraw ale najważniejsze jest to, jak kobiecość była związana z sacrum. Siła kobiet to możliwość noszenia nowego życia. Możemy mówić o prawdziwym kulcie matki w antyku. To najważniejsza bogini w czasach prehistorycznych. Matka była pośrednikiem między tym, co na ziemi a tym co boskie”
Potem doszło do pozytywnego i negatywnego rozwoju w wielu kwestiach ludzkości i przejścia archetypu w … historię. Archetyp matki oczywiście w różnym stopniu do różnych cywilizacji przepływał. W mniejszym lub większym stopniu. Można znaleźć figury kobiece, które zaprezentują cechę archetypu matki. To miłość cielesna: np. Afrodyta i Wenera, typowa i walcząca figura matki: Demeter i Persefona czy Diana – bogini łowów. Miłość do macierzyństwa oczywiście została ale już na innej zasadzie niż w prehistorii.
Było też kilka słów o związanej z tym psychoanalizie.
„Dzban i waza to złożoność archetypu kobiecości. Symbol kobiecości jest bardzo zróżnicowany, ma wiele aspektów, które wydają się sobie przeciwne. Dzban w antyku miał funkcję przechowywania płynów. To symbol tego co nosi w sobie życie. Jednocześnie symbolizuje coś, do czego często nie możemy dotrzeć od razu. Jest symbolem tego, co nosi w sobie życie. Coś co w psychoanalizie nazywane jest podświadomością, symbolizowane jest przez dzban”
Zygmunt Freud i Karl Gustaw Jung, inicjatorzy psychoanalizy sporo mówili o ciemnej stronie kobiecości. Przede wszystkim krytykowali archetyp matki. Zakładali, że psychika kobiecości jest tajemnicza jak dzban. W ich odczuciu i myśli tak negatywna jak dzban. Opowiadali się za ciemną stroną kobiecości. Z jednej strony psychoanalitycy, z drugiej np. rzeźba Louise Bourgeoisa. On stworzył sztukę, która przedstawiła … archetyp matki. Mama w obrazie przedstawiona jest jako olbrzymi … pająk.
„Dlaczego pająk? Pająki mają ogromne znaczenie w życiu ludzkim. Są i istnieją każdego dnia. Zjadają olbrzymie ilości insektów, które niszczą to, co człowiek tworzy. Pająk ma funkcję ochronną. Z drugiej jednak strony jest zwierzęciem, które wywołuje niepokój … Małe dziecko patrzy na matkę, która wydaje się ogromną pajęczycą …”
Cóż do pająków nie mamy zaufania ale mama – pajęczyca …, któż to wie jaka jest … Pewnie prawdziwa mama. Jedno jest pewne, archetyp kobiecości, bycia mamą dr Diana Del Mastro przedstawiła z pozytywną prehistorią z negatywnymi elementami czasów współczesnych.
Po przerwie SHUS przyszła pora na Ludmiłę Kopycińską. Kilka słów powiedział też emerytowany kapitan żeglugi wielkiej – Wiktor Czapp. Panią Ludmiłę przedstawiła niemal tradycyjnie prof. dr. hab. B. Kromolicka.
„Urodziła się w Chinach, w Szanghaju. W Szczecinie 35 lat pracowała w porcie, witała i żegnała się ze statkami. Od 29 lat jest licencjonowanym przewodnikiem miejskim. Pisze biogramy o znanych Polakach i o naszej parafii prawosławnej. W wolnym czasie wędkuje”
Studentom SHUS opowiedziała mnóstwo historii i pokazała dziesiątki zdjęć kapitana kapitanów, czyli„Legenda polskiej Floty – kapitan ż.w. Konstanty Maciejewicz”.
Przyszły kapitan urodził się w 1892 w obecnej Ukrainie w Niemirowie koło Kamieńca Podolskiego. Jego ojciec zawsze podkreślał polskie pochodzenie. Jego marzeniem było zostać konstruktorem nowoczesnych, czyli stalowych statków. Jednak nie udało się pójść tą drogą i został marynarzem.
„Korpus Morski w Petersburgu i muszę powiedzieć, że uczył się fantastycznie. Był grzeczny, układny, cichy i nieśmiały – to w żaden sposób nie pasuje do późniejszego wizerunku kapitana Maciejewicza. Przyznał, że w pierwszym rejsie kandydackim był w Szczecinie <nie myślałem, że na stare lata znajdę się tu, w Szczecinie i być może swoje kości tutaj złożę>”
Studenci SHUS usłyszeli mnóstwo historii. Było też o zaskakujących kłopotach w nauce języka angielskiego, o pływaniu na słynnej Aurorze, o tym że uratował swoje życie na zatopionym okręcie podwodnym, o podobieństwie do słynnego Chaplina, o 11 dniach sztormu na kupionej w Szkocji „Iskrze”, o przywitaniu ciała Juliusza Słowackiego, o Złotym Krzyżu Zasługi od prezydenta Ignacego Mościckiego i o Darze Pomorza, gdzie był kapitanem.
„W 1934 przyszła zgoda na rejs dookoła świata. Bardzo starał się o to Konstanty. Marzyło mu się, żeby Dar Pomorza był ambasadorem polski. 16 września rozpoczął się rejs dookoła świata. Pierwszy taki polski rejs. 100 osobowa załoga, 23 porty w rejsie. Była codzienna kąpiel kapitana Maciejewicza pod tzw. prysznicem na statku, codziennie o 6 rano, spotkali w Japonii św. Maksymiliana Kolbe. To była podróż, o której myślała cała Polska”
Pierwszy kapitan Daru Pomorza i jego załoga wrócili po 352 dniach i 39 tysiącach mil morskich. Znajomi zaczęli go nazywać księciem żagli. Od 1947 roku był dyrektorem Państwowej Szkoły Morskiej w Szczecinie. Do studentów mówił „moje kochane dzieciaki” Kapitan kapitanów zmarł 23 listopada 1972 w Szczecinie, gdzie został pochowany.
K.S