Sobotnie spotkanie studentów SHUS. Tym razem w Auli Uniwersyteckiej można było posłuchać dwóch wykładów: „Polityczne, społeczne i prawne pozostałości nazizmu w Niemczech” – dr Janusza Jartysia i „Parentyfikacja -doświadczenie odwrócenia ról w rodzinie. Perspektywa biograficzna” – mgr Barbary Chojnackiej, w ramach cyklu – przestrzeń dla młodych pracowników nauki.
Wykładowców witała i przedstawiała prof. dr hab. Barbara Kromolicka. Jako pierwszy o niemieckim nazizmie mówił dr J. Jartyś – absolwent Instytutu Politologii US.
„Chciałam, żebyśmy wiedzieli coś więcej na ten temat i zaprosiłam znawcę problematyki niemieckiej. Naukowe zainteresowania pana dr to meandry niemieckiej historii. Poza kwestiami naukowymi interesuje się motoryzacją, sportem i polityką lokalną, ogólnokrajową – tak jak przystało na wytrawnego politologa”
Dr J. Jartyś zapewnił, że skupi się na pewnych problemach, które wydarzyły się w historii, ale do dziś są pewnym problemem naszych sąsiadów, czyli Niemców. Niemcy to zdaniem dr Jartysia bardzo sympatyczny i lubiany kraj, ale nie wszystko było i jest tam idealne.
„Silny wpływ na rozwój tego państwa miały pozostałości po dyktaturze, która w Niemczech miała miejsce na przestrzeni lat, aż do 1945r. Długo z pewnymi pozostałościami tej dyktatury się borykano. Nie do końca wszystko rozliczono”
RFN to państwo, które w latach pięćdziesiątych, sześćdziesiątych i siedemdziesiątych musiało zmagać się z przeszłością. To totalitaryzm a więc nazizm, który to państwo owładnął w 1933r., nawet trochę wcześniej. Spowodował wybuch II Wojny Światowej ale też ogromne zniszczenia na terenie Niemiec i 16 milionów niemieckich rodaków, którzy w czasie wojny zginęli.
„W 1994r. kiedy otworzono archiwa NSDAP i wtedy można było zobaczyć kto, jaką miał przeszłość w RFN. Okazało się bowiem, że do 1990r. dwudziestu pięciu ministrów plus jeden prezydent byli wcześniej członkami NSDAP. Oczywiście przez wiele lat ten fakt skrywali, można powiedzieć, że permanentnie. … Członkiem NSDAP był też Hans Dietrich Genscher, który zdobył tytuł doktora honoris causa Uniwersytetu Szczecińskiego. Przez lata zapewniał, że żadnego wniosku nie podpisywał. … Wszędzie można było znaleźć członków NSDAP. Okazało się, że członkiem Wafen SS był laureat literackiej Nagrody Nobla – Gunter Grass, o wcieleniu do młodzieżowej organizacji SS, mówiło się też w przypadku Józefa Ratzingera – późniejszego papieża”
Więc było tak, że „mówiąc trywialnie umoczeni” w ten system byli prawie wszyscy. Słynny niemiecki polityk Konrad Adenauer powiedział „nie szukajmy dalej, bo nie wiadomo, kogo znajdziemy”. Mnóstwo ministrów miało przeszłość nazistowską, głównie ministrowie sprawiedliwości i spraw zagranicznych. Znaleziono nawet wytłumaczenie, że „nie każdy, kto był w NSDAP to zło”. Zaczął nawet panować w Niemczech mit dobrego nazisty. W latach 60-tych do Bundeswehry przyjmowano ludzi, którzy byli w SS. Kwestia mentalności była nazistowska, głównie u polityków i żołnierzy, ale społecznie też. Znaleźć nienazistowskiego anioła nie było łatwo.
Drugi wykład poprowadziła mgr Barbara Chojnacka, która ma już ukończoną dysertację doktorską u prof. dr hab. B. Kromolickiej.
„Bardzo pracowita doktorantka i niezwykle uzdolniona”
Wcześniej została absolwentką socjologii oraz I i II stopnia pedagogiki na US. To pracownik i wychowawca placówek wsparcia dziennego, pasjonatka podróży i wędrówek górskich.
Tytuł wykładu „Parentyfikacja – doświadczenie odwrócenia ról rodzinnych. …”. Parentyfikacja to niezwykle interesujące i raczej nieznane, może niebadane w Polsce zjawisko. Nie opisane szeroko w literaturze. Dziecko jest bohaterem – owszem, ale co go do tego skłania i dlaczego takie umiejętności nabyło? Z parentyfikacją kojarzyć się mogą takie określenia jak „mali bohaterowie”, „dzielne dzieci”, „dorosłe dzieci” i np. „opiekunowie rodzeństwa”.
„Do parentyfikacji dochodzi wówczas, gdy dziecko przyjmuje na siebie odpowiedzialność za zadania, bezpieczeństwo i uczucia członków rodziny. Staje się tak najczęściej w celu utrzymania równowagi zwanej homeostazą rodziny. Wybrane dziecko staje się częścią podsystemu rodzicielskiego. To odwrócenie ról rodzinnych i odwrócona troska rodzicielska”
Badacze na początku widzieli tylko pozytywne cechy parentyfikacji, potem zauważono, że narusza relacje między rodzicami a dziećmi. Prowadzi do zaburzenia hierarchii władzy w rodzinie a więc jest zjawiskiem jednak negatywnym.
„Mechanizm parentyfikacji jest bardzo szeroki. Tylko jedno dziecko przyjmuje odpowiedzialność za rodzica i rodzinę, chociaż bywa to dziedziczne. Obowiązki są nieadekwatne do poziomu rozwoju i wieku dziecka. To utrudnia realizację przez dziecko własnych zadań rozwojowych i zaspokajanie potrzeb. Dziecko pragnie otrzymać od rodzica miłość i niestety często nie otrzymuje. Trzeba podkreślić, że występuje niejasna struktura władzy w rodzinie. Trzeba zauważyć zatarte granice pomiędzy rodzicami a dzieckiem”
Dzieci nie są gotowe na bycie dorosłym a muszą to dźwigać. Chcą pomagać i szkodzą sobie, swojej przyszłości. Konsekwencje parentyfikacji są ogromne i trudno ich nie zauważyć. Dla osób parentyfikowanych nie ma jeszcze wymyślonego sposobu na walkę z problemami, z chorobą, z negatywnym zmienianiem się. To przecież utrata dzieciństwa i destrukcyjne poczucie odpowiedzialności. Dziecko, młody człowiek rezygnuje z siebie dla rodziny.
„Jest fizyczne i psychiczne cierpienie. Depresja. Zaburzenie w postrzeganiu własnej osoby i poczuciu własnej tożsamości. Zła świadomość i samoświadomość. Problemy w relacjach interpersonalnych. Nieumiejętność w budowaniu więzi, sprzeczne uczucia i postawy wobec rodziny, wycofanie się z życia społecznego. Są nawet trudności w intymnych relacjach partnerskich. Atakuje poczucie niesprawiedliwości i poczucie realizowania nie swojej roli. Następuje poznanie syndromu oszusta”
To jest właściwie przejściowe ale dorosłe dzieciństwo. To niedobrowolny heroizm, niedobrowolna odpowiedzialność, osamotnienie w działaniu i bycie bohaterem, za jakim nie przepada się. To dość powszechne zjawisko, chociaż często powstaje za zamkniętymi, domowymi drzwiami. Wszyscy parentyfikowani mówią, że „każda mama powinna być mamą, a tata tatą”. Wydaje się, że stosunkowo niewielkie marzenie…